Dr Beata Skrzydlewska, Katedra Muzealnictwa i Ochrony Zabytków, Instytut Historii Sztuki
Rola muzealnictwa w ochronie dziedzictwa kulturowego narodu.
Konferencja zorganizowana w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, na temat "Otwarcie granic tynku a perspektywa BYĆ i MIEĆ człowieka oraz narodu" i wynikające z niej przesłania dotyczące metod ochrony dziedzictwa kulturowego, wydają się być ze wszech miar istotne.
Ważne jest także to, że prowadzenie dyskusji o sposobach zabezpieczania mienia narodowego, poszukiwanie jak najlepszych rozwiązań, odbywa się w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II, uczelni, która przez szereg lat była ostoją kultury polskiej.
Zaproponowany przez organizatorów temat, jest bardzo ważny zwłaszcza w związku ze zmianami politycznymi po 1989 roku, a także z oficjalnym wstąpieniem dnia l maja 2004 roku Rzeczypospolitej Polskiej do struktur Unii Europejskiej. Pomimo niewątpliwych korzyści płynących ze zmian politycznych, organizatorzy konferencji kierują uwagę na nowe dla naszego kraju zagrożenia związane z międzynarodowym obrotem towarowym, które mogą wystąpić w obyczajowości, moralności, bezpieczeństwie publicznym w ochronie dziedzictwa kulturowego oraz ochronie własności intelektualnej.
W prezentowanym przeze mnie referacie "Rola muzealnictwa w ochronie dziedzictwa kulturowego narodu", będę starała się podkreślić rolę muzealnictwa w zakresie ochrony zabytków. Wyakcentować, tak jak w temacie konferencji istotę BYĆ muzeum, i uzasadnić, że bez tego BYĆ nie moglibyśmy posiadać, przechować dla innych pokoleń - czyli MIEĆ.
Ochrona przez muzea dziedzictwa kulturowego, jest możliwa, jeśli spełnione zostaną pewne warunki. Po pierwsze to, że jako naród, mamy poczucie trwałej wspólnoty i świadomość, że ta wspólnota wytworzyła swoją odrębną kulturę, którą należy chronić. Uzmysłowienie sobie doniosłości swych rozważaniach zakładam, że faktycznie „Muzeum jest jednostką organizacyjną, której celem jest trwała ochrona dóbr kultury, informowanie o wartościach i treściach gromadzonych zbiorów, upowszechnianie podstawowych wartości historii, nauki i kultury polskiej i światowej, kształtowanie wrażliwości poznawczej i estetycznej...”, i że może realizować się w nim cała pełna kultura rozumiana w sensie klasycznym.
Wypunktowanie przeze mnie tych założeń ma rozwiać wątpliwości rozumienia roli muzeum i jego zadań. Wynika to z tego, że równolegle do spotkań, na których omawiane są sposoby ochrony dóbr kultury, organizowane są konferencje naukowe, gdzie wśród głoszonych referatów są takie, które podważają zasadność istnienia tych instytucji, a jeśli godzą się na ich istnienie to podważana jest ogólnie przyjęta rola muzeum i jego zadań. Gromadzenie, konserwację, działalność edukacyjną, katalogowanie i naukowe opracowywanie zbiorów, uważa się za zadania, co najmniej drugorzędne. Takie negowanie podstawowych celów muzeum, wydawać by się mogło typowe dla krajów postkomunistycznych, w których gromadzenie zbiorów w magazynach muzealnych nie wypływało z chęci ochrony mienia kulturowego, a z chęci zagrabienia cudzej własności, która „wydzierana” właścicielom, odrywana była od ich naturalnego otoczenia, z którym stanowiła nierozerwalną całość.
Jednak co dziwne, takie tendencje, obecnie coraz wyraźniejsze są w nauce amerykańskiej i krajów Europy zachodniej, i niestety prowadzić mogą do powolnej zagłady tych instytucji. Tylko czy zwolennicy tych teorii zadają sobie pytanie co stanie się z dobrami kultury, które swoje miejsce mogą znaleźć głównie w muzeum. Umyka im fakt, że prawdopodobnie ulegną rozproszeniu, a tym samym zagrożone będzie dziedzictwo kulturowe, którego o dziwo mienią się obrońcami, a które przecież trudno chronić pozbawiając muzeum jego podstawowej roli.
Toteż przedmiotem mojego referatu będzie przedstawienie głównych zadań muzealnictwa w zakresie ochrony dziedzictwa kulturowego, będę starała się odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób, dzięki jakim czynnikom, oraz dlaczego ochrona ta realizuje się poprzez muzealnictwo.
Na to pytanie postaram się odpowiedzieć jako historyk sztuki, zajmujący się muzealnictwem właśnie.
Zaznaczyłam już, że zdecydowałam się zająć się tym problemem między innymi z powodu niepokojących trendów obecnych w literaturze muzealniczej. Tendencje te widoczne są w skłonnościach teoretyków do pewnej postaci redukcjonizmu odnośnie funkcji, jaką ma spełniać muzeum. Do absolutyzowania jednego wybranego czynnika w działalności tych placówek.
W najnowszej literaturze poświęconej problemom muzealnictwa coraz częściej stawiane są pytania o zasadność ich istnienia, autorzy tych poglądów, dają do zrozumienia, że muzeum przechodzi kryzys tożsamości.
Według współczesnych teoretyków zadania muzeów uważane - na szczęście - nadal za podstawowe, odsuwane są na daleki plan. Muzea - według ich zamysłów - nie muszą zajmować się obrazowaniem historii, prowadzeniem badań naukowych, działalnością społeczną, lecz mają znaleźć sposób na wpojenie umiejętności patrzenia, oraz udzielać wsparcia przy ćwiczeniu tejże umiejętności.
Dla formułujących takie tezy muzea są „podstawowym źródłem zdumienia i zachwytu umysłu oraz serca”. Zwrócenie uwagi odbiorców, na estetyczną stronę dzieła, budzenie zachwytu, to niewątpliwie problemy istotne. Ale emocje, chociaż ważne, jeśli nie znajdują przeciwwagi w rozumnym, integralnym pojmowaniu dzieła, szybko opadają - bo taka jest natura uczuć, nie popartych rozumem.
Zaproponowany, więc przez nich cel działalności muzealnej jest ważny, ale nie najważniejszy, bowiem jest w istocie rzeczy tylko częścią całego zespołu działań, które w sposób naturalny przynależą do muzealnictwa.
Bywa, że piszący o współczesnym muzealnictwie chcą dostosować muzeum do swoich koncepcji nie zważając, że projekty te oderwane są od rzeczywistości. Pomysły tych „muzeologów”, nie liczą się z praktycznymi konsekwencjami i prezentują często fałszywą wizję kultury.
Zapominają, że człowiek współczesny w takim wymiarze kształtuje teraźniejszość i planuje przyszłość, w jakim korzysta z przeszłości. Dlatego współczesne muzeum, niezależnie od tego, do jakiego typu go zakwalifikujemy, nie ważne jest czy będzie to muzeum al1ystyczne, regionalne, historyczne, przyrodnicze, zawsze powinno być miejscem rozwoju kultury integralnej.
Powinno zabiegać o ukazanie integralnego obrazu, wymiaru eksponatu, bo kolekcja jest przecież świadkiem tego, kim jest człowiek, jaką reprezentuje kulturę i historię.
Idea muzealnictwa - została unowocześniona za sprawą Francji - nie wolno jednak zapominać, że wypaczona została u swych podstaw przez system rekwizycji. Wykształciło się wówczas pojęcie zbioru narodowego, niosącego poza artystycznymi i naukowymi walorami również wartości moralne i symboliczne jako wyraz jedności i potęgi kultury ludzkiej.
W kulturze polskiej muzea, które istnieją od początku wieku XIX funkcjonowały w taki sposób, że mogły troszczyć się o kulturę narodową i w dużej mierze realizowały zdania muzealnictwa integralnego.
Do akcji ochraniania dzieł sztuki włączyli się arystokraci, w okresie przedrozbiorowym owładnięci projektami kosmopolitycznymi, teraz przerażeni wielką klęską narodową, szerzyli idee patriotyzmu. Szczególnie wielką rolę odegrała rodzina Czartoryskich, książę Adam Kazimierz: "Gromadził zbiory biblioteczne i rękopisy, pierwszy rozpoczął na szeroką skalę poszukiwania i kopiowanie w obcych archiwach rękopisów odnoszących się do dziejów Polski i zachęcał inne rody do starannego przechowywania i udostępniania archiwów rodzinnych [...]Bardzo istotną rolę w realizacji tych inicjatyw przypisywał Muzeum Polskiemu, którego założenie postulował [...]a w którym powinny być przechowywane archiwa rodowe <<środki pewne do objaśnienia ukrytych dziejów sprężyn>> oraz <<wizerunki ludzi znakomitych na hołd potomności zasługujących”
W strząśnięta wydarzeniami politycznymi Izabela z Flemingów Czartoryska zdecydowała się wznieść w Puławach muzeum poświęcone narodowi. Fundatorka nie miała wątpliwości, że od znajomości i rozumienia przeszłości zależy przyszłość narodu. Na dowód tego nad wejściem do tego pierwszego polskiego Przyszłości.
O pamiątkach zgromadzonych przez Izabelę Julian Ursyn Niemcewicz pisał „Niechaj Polacy znosząc klęskę srogą, wspominając czym byli, wiedzą, czym być mogą”.
Idąc śladami swojej matki, Zofia z Czartoryskich Zamoyska wraz z mężem Stanisławem Kostką Zamoyskim, przepojeni ideą ratowania pamiątek przeszłości i krzewienia świadomości narodowej założyli w pałacu Warszawie Galerię muzealną.
Gromadzili w jednym miejscu pamiątki przeszłości działający w różnego rodzaju Towarzystwach Naukowych, czy w Komisjach i to dzięki ich uporowi powstało między innymi Muzeum Mazowieckie w Płocku”.
W Polsce będącej wówczas pod zaborami, do akcji ratowania spuścizny narodowej włączyło się czynnie polskie duchowieństwo, tworząc muzea kościelne. Powoływanie tych muzeów wynikało, z chęci ratowania od zniszczenia obiektów stanowiących własność Narodu Polskiego. Chciano ochronić dzieła sztuki przed wywozem i przypominać nieustannie, o wartości naszej kultury, by pozostawić tę myśl w świadomości Polaków.
Tak motywował konieczność tworzenia muzeów kościelnych przed prawie stu laty, ksiądz Stefan Momidłowski, "rzeczy te wszystkie [...] robione dla tego kraju tutaj, ale choćby za granicą, powinny były pośród nas pozostać, jako świadectwo, że i tutaj [...] były rzeczy piękne, ogromnie cenne, że ludzie, którzy zaopatrywali nasze kościoły stare, nie zadowalali się tandetą, lecz szukali rzeczy prawdziwie wartościowych.
Niestety o ponadczasowości idei ratowania dziedzictwa kulturowego, zapominają współcześni teoretycy. Wydają się być zaskoczeni spostrzeżeniami, że właściwie muzealnicy zajmują się tym samym, czym zajmowali się w XIX wieku, stwierdzają wręcz z dezaprobatą: „Jaki mamy cel... To co robimy, robimy właściwie tak samo, jak w dziewiętnastym wieku. Więc po co to robimy?”.
Oczywiście, muzealnicy zajmują się tym samym czym zajmowali się w XIX wieku - ochroną dóbr kultury. Podobnie jak lekarze żyjący wówczas i ci żyjący współcześnie, zajmowali się i zajmują się tym samym - leczą ludzi, z tym jednak, że dzięki osiągnięciom naukowym, używają już niejednokrotnie innych środków, przyjmują inne metody leczenia. Podobnie w muzealnictwie, w dobie rewolucji cyfrowej, nic nie stoi na przeszkodzie, aby istniały muzea wirtualne, które faktycznie mogą stać się miejscem wymiany myśli.
Zdumienie budzić mogą wypowiedzi współczesnych muzeologów, częściej jednak teoretyków sztuki, że muzea pełnią głównie funkcję magazynów i prezentacji kolekcji, i w związku z tym, "Traumatyczne musi być doświadczenie wielu muzealników mających świadomość, jakie "skarby" spokojnie "leżakują" w przepastnych magazynach muzeów; [ile - od autorki] dzieł skazuje się na publiczny niebyt, ...lub na roztargnione „konsumowanie” przez widzów, którzy mają zwykle osiem sekund na oglądanie obrazu, z czego pięć zabiera im przeczytanie napisu". Bywa i tak, że często jedynym sposobem zabezpieczenia wytworów kultury jest złożenie ich w "przepastnych magazynach", a czasem te kilkanaście sekund poświęconych zwiedzaniu wystarcza by mogły wytwory kultury stać się „podstawowym źródłem zdumienia i zachwytu umysłu oraz serca,” o co przecież tak usilnie zabiegają współcześni teoretycy sztuki.
Wprowadzanie do muzealnictwa redukcjonizmu, świadczy o tym, że zapomina się, iż zarówno człowiek jak i współczesna kultura potrzebują muzealnictwa integralnego. Głoszący takie postulaty, kpiący ze sprawdzonych założeń coraz częściej zapominają, że kultura, która występuje, w postaci wytworów sztuki, jest dobrem kruchym, które w każdej chwili, bez odpowiedniego zabezpieczenia może zamienić się w niebyt. Zaś bez tego dziedzictwa materialnego nie ma szansy na rozwój człowieka i narodu, który jawi się jako wspólnota i trwa dzięki kulturze.
W nauce coraz popularniejsze są teorie, które poddają w wątpliwość ogólnie przyjęte zadania muzeów, padają pytania, po co wam: "Listy zakupów, rozliczenia, darowizn, wykazy frekwencji, rubryki reklamowe i liczba nowych pomieszczeń... [macie sprawdzić], czy dzieła oddziałują?". Niestety oprócz wątpliwości, nie otrzymujemy wyczerpującej odpowiedzi na to, jakie muzeum powinno być.
Jeśli jednak weźmie się pod uwagę ludzkie doświadczenie związane z obcowaniem z dziełami sztuki, a także klasyczne rozumienie kultury i człowieka jako osoby to faktycznie stajemy przed pytaniem, jakie muzeum być powinno, jakiego muzeum potrzebuje człowiek, aby sprostać bogactwu ludzkiej kultury. Jaka jest, zatem specyfika muzeum?
Nie należy zapominać, że jest ono istotnym elementem ludzkiej kultury. Jak w soczewce ogniskuje się w muzeach każdy jej aspekt: ludzkie poznanie wraz z rozumieniem; ludzkie życie moralne wraz z obyczajowością; owoce twórczości artystycznej wraz z techniką i życie religijne osoby ludzkiej często ukazywane na tle życia narodowego. Muzealnictwo musi więc umacniać i rozwijać integralną ludzką kulturę.
Dlaczego warto w tym kontekście poruszać kwestie ochrony dziedzictwa kulturowego przez muzealnictwo? Dlatego, bo istnieje szereg niebezpieczeństw, które mogą zdeformować tę ochronę, lub wręcz ja uniemożliwić. Spróbuje wymienić kilka z tych przyczyn: złe prawodawstwo; ustalający prawo o ochronie zabytków nie zawsze zdają się pamiętać, że przed prawem jest naród, człowiek i ludzka kultura. Posiadają one swoje zasady i prawa, istnieje w nich naturalny porządek i z tym naturalnym porządkiem musi liczyć się prawo regulujące ochronę, musi być do niego dostosowane. Jeśli nie weźmie się tej prawdy pod uwagę – to muzealnictwo wyeliminuje się, stanie się jedynie narzędziem ideologii.
Przykładem źle realizowanej ochrony dziedzictwa kulturowego i alienacji muzealnictwa jest chociażby historia Państw totalitarnych, tam prawo ustalane według poglądów pewnej grupy ludzi, w tym prawo o ochronie zabytków, stało się narzędziem ideologii i faktycznie niszczyło ludzka kulturę. Bo czyż organizowane w dawnych świątyniach Muzea Ateizmu, przekazywały prawdę o człowieku.
Zatem, co w ochronie dóbr kultury ma być czynnikiem normatywnym, kierującym: prawo, pieniądze, wola większości, a może nauka?
Sądzę, że rolę istotną spełniać mogą Uniwersytety, bo tylko te placówki ogarniają całość problemu związanego z ochroną kultury: w Uniwersytecie jest miejsce na prawo, na historię sztuki, na naukę zarządzania, a poza tym Uniwersytety to miejsca, które uczą prawdy i porozumienia prawdy, oraz roli prawdy w życiu człowieka. Muzea powstają przede wszystkim jednak z troski o przyszłe pokolenia – o tę dbałość zabiega także Uniwersytet.
Zauważmy, że Muzea, kolekcje, nie istnieją w społecznościach koczowniczych, nomadycznych. Powstać mogą jedynie w społeczeństwach, w których obecna jest tradycja i nauka, a te rodzą ciekawość i zapewniają poczucie godności człowieka.
Muzealnictwo może realizować troskę o dobra kultury poprzez osoby prywatne, instytucje społeczne, religijne, również Państwo nie może rezygnować z udziału w ochronie, tutaj jest miejsce na wspieranie, na udzielanie funduszy Państwo jest mecenasem, a właściwie to poprzez państwo mecenasem jest naród, bowiem pieniądze przeznaczane na cele ochrony pochodzą z pieniędzy nas wszystkich.
Jak powinien działać muzealnik, aby należycie wspierać ochronę dziedzictwa kulturowego narodu? Powinien przede wszystkim właściwie rozumieć kulturę narodową, wiedzieć, czym ona jest; następnie widzieć w kulturze narodowej jej dynamiczny charakter, zauważać jej zasadniczą funkcję - doskonalenie człowieka. Winien również dostrzegać jak krucha jest ludzka kultura i że jest ona dobrem trudnym i złożonym.
Muzealnik powinien zawsze zdawać sobie sprawę, że ostateczną miarą jego działalności nie jest liczba zadań przed nim postawionych, ale miarą jego pracy jest doskonałość człowieka, którą osiąga się poprzez kulturę.